Wednesday, May 28, 2008

Ach, gdyby nawet piec zabrali...

We wtorek czułem się jak ofiara tzw. blackout shopping. Nasz dobytek został wręcz rozszabrowany, a od klientów nie mogłem się opędzić. Poszło wszystko. I rzeczywiście ostatnią noc musieliśmy spędzić na materacu (dmuchanym) przy świeczkach i oknie, co było nawet nowym, przyjemnym doświadczeniem. A po wczorajszych deszczach wilgotność była niemożebna, więc przez chwilę pożałowałem, że pozbyliśmy się klimy. Na szczęście już dziś chłodniej. Dziś już też wiem, że muszę dłużej pompować materac.
---
Wróżba z ciasteczka w chińskim jedzeniu, którą znalazłem:
"Don't worry! You will have all what you need in life". Czy to nie jest piękne?

(Tytuł niniejszego posta pochodzi od tytułu wiersza Mirona Białoszewskiego "Moja niewyczerpana oda do radości")

No comments: