Wednesday, September 10, 2008

Eskimos a sprawa polska

Czytam w polskiej prasie relacje z kampanii wyborczej w USA i czasem aż oczom nie wierzę. Kiedy tylko opisują kandydatkę na wiceprezydenta u boku Johna McCaina - Sarę Palin - zawsze wspominają o jej "eskimoskim mężu". Nie wiem, może w ten sposób chcą zwrócić uwagę czytelnika na zdjęcie pana Todda Palina, który jednak nie ma futra na sobie. Gorzej, źe piszą tak amerykańscy korespondenci polskich pism, którym przecież pewne nawyki powinny już wejść - jak to się mówi - w krew. A przecież określenie "eskimos" na rdzennych mieszkańców jest już od dawna uważane za lekko pejoratywne w Północnej Ameryce oraz na Grenlandii. Ale my zawsze jesteśmy krok do tyłu jeśli chodzi o obycie w świecie, a cały czas krok przed resztą świata jeśli chodzi o rasistowskie zapędy. Pamiętam jak podczas Euro 2008 komentujący mecz nie mówili inaczej jak o piłkarzu Gurreiro nie inaczej jak "Brazylijczyk", choć - pomijając tryb uzyskania obywatelstwa - był przecież w tym wypadku Polakiem reprezentującym swoją przybraną ojczyznę. Czy zatem mówiąc o Nelli Rokicie będziemy mówić "niemiecko-rosyjska posłanka na Sejm"?

No comments: